poniedziałek, 12 września 2016

Prolog





 


Dziewczyna zamknęła okno, trzaskając okiennicami. Była pełnia, a gałęzie wysokiego, suchego dęby kołysały się na porywistym wietrze, drapiąc drewnianą powierzchnię. Zapaliła świecę, a blady blask oświetlił pomieszczenie. Nie było tam wiele — jedno, puste małżeńskie łoże, skrzynia na bieliznę, niewielki, odrapany stół. To na nim stało to, co było najdroższe jej sercu — malutki, niewinny aniołek pochowany w drewnianej skrzynce.

— Łatwiej wyrzucić tysiące rubli z kieszeni, aniżeli jedno przywiązanie z serca, aniołeczku... — szepnęła, gładząc rzeźbione zamknięcie. — Niech ci ziemia lekką będzie.
Wyciągnęła spod jednej z puchowych poduch grubą linę i pochyliła głowę. Jej drżące palce zawiązywały pętlę, a parzące łzy spływały na materiał grubej, zdobnej sukni. Miała brać w niej ślub... Jej jedyna miłość. Jedyne dziecko.
— Tak bardzo... Tak bardzo cię teraz nienawidzę! — Stanowczym ruchem przysunęła drewniany taboret i stanęła na nim drobnymi, delikatnymi stópkami. Sznur zawisł na haku — nie było już odwrotu od tej decyzji. Odgarnęła swoje jasne włosy, wyrzucając je wysoko w górę.
— Czuję się wolna, wiesz? — Zaśmiała się cicho, wsuwając głowę i gładząc palcami mocny splot. — Taka wolna jak ty. Niech mi także ziemia lekką będzie.
Stołeczek przewrócił się na ziemię. Jedynie drewniana szkatułka była świadkiem młodej jeszcze Victorii zwisającej bezwładnie pod sufitem dworku.


***


Mężczyzna postawił skrzyneczkę przed sobą i oparł się łokciami o blat biurka. Przetarł twarz dłońmi, drażniąc zaczerwienione od łez oczy. To samo piękne drewno, te same malunki, te same napisy — tak pięknie wykonane, skrywające tak piękną zawartość, a zarazem tak straszliwą klątwę.
— Zabrałeś mi córkę i dziecko, gałganiarzu — syknął przez zaciśnięte zęby. — A teraz niech Bóg odbierze ci wszystko, co masz.
Gwałtownie odsunął krzesło i złapał skrzynkę w dłonie, zaciskając na niej mocno palce. Sięgnął po klucz i zamknął drzwi, po czym uśmiechnął się zwycięsko. Słowa okolicznej wiedźmy nadal dzwoniły mu w głowie, a przed oczami nadal widział staruszkę rzucającą czar.
— Przekaż to szlachcicowi Poltier. — Wcisnął przedmiot w dłonie gońca. — Ze szczególnym pocałowaniem i najgorliwszymi życzeniami na jakie mnie, ojca panienki Victorii było stać.
Oto wydał judaszowy pocałunek na każdego posiadacza skrzynki, aby ten popadł w obłęd i szaleństwo, aby doznał najstraszliwszego cierpienia i aby dusza jego nie zaznała spokoju na tej ziemi.
— Amen.


***


Na cały dwór padł blady strach — domownicy nie spali po nocach, a służba szeptała z niepokojem po kątach. Baba siedziała w bujanym fotelu, przesuwając w palcach paciorki różańca.
— Oto spadła na nas, Panie, zemsta twoja okrutna i wnuk mój zemsty twojej na łowach także zaznał... — szepnęła, wpatrując się w ogień, trzaskający w kominku. — Od choroby, głodu, ognia i wojny, uchowaj nas, Panie.
Powoli zamknęła oczy. Znachorka stała w progu, przyciskając do siebie prześcieradło.
— Umrze w ciągu kilku dni. Nie ma już dla niego innego życia niż wieczne.
Szlachcic umarł tego samego wieczora, bełkocząc jeszcze w gorączce. Służba spaliła wszystko, czego młodzieniec dotykał — pozostała tylko jedna rzecz, którą młoda służka wyniosła pod fartuchem. Mała, drewniana skrzyneczka.


***


Skrzyneczka okrążyła prawie cały świat; wpadała w ręce wielu ludzi. Zawsze działy się wtedy niezwykłe rzeczy. Jedną z osób obdarowanych szkatułką, był zamożny mieszczanin, który dostał ją w prezencie od swojej matki.
— Cóż to za cudeńko, Merlinie? — zapytał jego znajomy, a oczy aż mu się zaświeciły.
— Cudowny drobiazg. Tyle złoceń, napisów. Zajmie honorowe miejsce na moim stoliku. Chwalił się nią wszystkim dookoła. Od progu zaskoczył go szczur.
— Kysz mi stąd, ty parszywcu jeden! — krzyknął i nadepnął na niego. Zwierzę krzyknęło żałośnie, dusząc się pod podeszwą buta.
Merlin nie wiedział jeszcze, jakie będą skutki tego czynu.
Kilka dni później matka znalazła go nieżywego. Jedno, zakażone, szczurze ugryzienie — po nim nie było już nadziei. Dżuma nie znała litości... Skrzynka została sprzedana razem ze wszystkimi rzeczami mieszczanina.

***
Witajcie! 
Chciałybyśmy powitać was na naszym nowym blogu. 
Mamy nadzieję, że prolog wam się spodobał i zostaniecie z nami przez resztę historii ^^ Zapraszamy także do odwiedzenia innych zakładek na blogu

PS. Akcja prologu dzieje się w gotyku - ze względu na czystą historię, postaci odnoszą się do Boga i religii, bo jest to po prostu część obyczaju. Są to czasy, gdzie nie dało się "nie wierzyć" - ateizm i deizm pojawił się dopiero w oświeceniu, podczas, gdy my jesteśmy w gotyku ;)

PS2. Równocześnie są to czasy, gdzie kładzie się na Boga duży nacisk - nieślubne dziecko jest dużą skazą na obu rodach, dlatego w takich momentach ślub trzeba jak najszybciej sfinalizować. Bohaterka poroniła, a wszystko legło w gruzach.
 
Pozdrawiamy,
Lagusiak i Vicky ❤


9 komentarzy:

  1. O żesz w morde.
    Czegoś takiego jeszcze nie czytałam i chętnie poczytam.
    Zaskoczcie mnie!
    Mam nadzieję, że zostanę na dłużej i, że nie obrazicie się jak niekiedy zostawię po sobie jedno głupie słowo.
    Czytać będę! ❤
    Zapowiada się cudownie!

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. ALE CUDO.
      Dziewczyny, nawet nie wiecie jak mnie zaciekawiłyście!
      Historia zapowiada się bardzo, ale to bardzo dobrze!
      W dodatku opisałyście wszystko przepięknie, więc czytało mi się to bardzo lekko, ach <3
      To dopiero prolog, a już mogę śmiało powiedzieć, że stworzyłyście razem coś niesamowitego!
      Teraz może wypowiem się o szablonie, który po prostu zabrał mi dech w piersiach.
      Jest po prostu prześliczny! Może i czasami nadużywam tego słowa, ale w tym przypadku jest to całkowicie uzasadnione. Idealnie trafił w mój gust, w dodatku niesamowicie oddaje klimat całej historii (przynajmniej tak twierdzę, po tym co przed chwilką przeczytałam)
      No cóż, nie mogę powiedzieć nic więcej, niż to, że czekam na pierwszy, z pewnością cudowny rozdział!
      Życzę powodzenia w blogowaniu razem, bo jak na razie to wychodzi wam świetnie! :)
      No i tak łatwo się mnie nie pozbędziecie, bo zamierzam być tutaj stałą czytelniczką, he.
      Moje komentarze będą was prześladować XD
      No nic, widzimy się pod jedyneczką!
      Kocham ♥♥ ~Alexa

      Usuń
  3. Zapowiada się ciekawie
    Ta szkatułka ma wielkie znaczenie w opowiadaniu coś tak czuję
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
    Pozdrawiam :**

    Patty;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny!

    I jak zawsze "Aww... Aniołek! <33333".

    Ale zauważyłam raz powtórzenie. Słowo "klucz" dwa razy w tym samym zdaniu. Trochę dziwnie to wygląda. ;)

    Czekam na kolejne rozdziały!


    Mel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agh, ale gafa z tym kluczem. Poprawię, kiedy tylko będę mieć szansę :)
      I'm glad u enjoyed.

      Usuń
  5. Ja muszę - KUŹWA. No normalnie omygy, takie klimaty to ja lubię - pisz(cie?) mi takich więcej, składam zamówienie. *podpisik*

    I tutaj, drodzy widzowie, mamy historię jakiegośtam dworku. Babka się powiesiła, dziękuję do widzenia.

    Ty, zabierz mnie na taką wycieczkę z widokami. *rozmarzona wyobraża sobie wisielca w oknie dworku* O ja walę! Mam co rysować! Moje zeszyty tak bardzo :3

    Daj mi to. Młody maltanek straszniejszy od jakiejś tam klątwy. Beliwmi - Domcia ma takiego kundla maltańczyka, małe to i głupie, a jak się chce bawić to MI KUTWA BUTY PODGRYZA. Ostatnio założyłam adidasy. Ha! I kto tu rządzi?!
    Pis.
    Dlatemu, bo zaczęła podgryzać sznurówki.

    Moja myśl?
    Dziewictwo ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    Pikczer, pikczer, smajl forde pikczer, połs widjor brader łont jubi a gudsister... OPĘTANEPRZEZDEMONAKTÓREGOOPĘTAŁSZATAN

    Ej, ale serio. Laguś B> daj mi tę pierdołę. Ostatnio strasznie się nudzę, więc chętnie zaopiekuję się skrzyneczką.

    Nieśmiertelna skrzyneczka? Podoba mnie siem. Polecam lalkę Dorotkę~ też chcę mieć własną przeklętą laleczkę. Fokle to Dorocia mnie ściga od jakiegoś miesiąca czy coś, za 9 lat umrę. Cóż.

    Jado jado jado, jaworowe konie, co wy tu robicie?, budujemy mosty, dla pana starosty, tysiąc koni przepuszczamy, a jednego zatrzymamy!
    Niech mnie ktoś zdzieli, to przyszło z bani.

    TY NIEGODZIWCZE! A JAKBY CIEBIE KTO TAK ZDEPTAŁ?!

    Dżumy szalejo. A skrzyneczki leco dalej~

    OdpowiedzUsuń